Nie ulegało wątpliwości, że wywiad z prezydentem Andrzejem Dudą na finiszu kampanii prezydenckiej zostanie zdominowany przez temat wyborów – i tak też się stało.

Andrzej Duda: Chcącemu nie dzieje się krzywda

Byłem atakowany przez ludzi, których znałem. Kłamali na mój temat, insynuowali różne rzeczy. Ale nic to nie dało – wspomniał na początku wywiadu swoją pierwszą kampanię prezydencką z 2015 roku Andrzej Duda.

Reklama

Chcącemu nie dzieje się krzywda. Rzeczywiście jest to dramatycznie bolesne, kiedy są atakowani ludzie z twojej rodziny, kiedy są atakowani ludzie z twojego otoczenia. Nie pisali się na to. Moją siostrę potraktowano w straszny sposób – stwierdził prezydent.

Pamiętajmy, z czym my wtedy mieliśmy do czynienia. Mieliśmy do czynienia z pandemią tuż po lockdownie. Na wielu ludzi to wpłynęło w sposób bardzo destrukcyjny. Kwestie szczepień, miejsca pracy, firmy, które były w bardzo trudnej sytuacji. Cały ten okres spowodował bardzo wiele zmian politycznych na świecie. Kilka miesięcy później Donald Trump przegrał swoje wybory w Stanach Zjednoczonych – tak prezydent Andrzej Duda odniósł się do wcale niełatwej wygranej z Rafałem Trzaskowskim w wyborach prezydenckich przed pięcioma laty.

Andrzej Duda: Prezydent niewiele może

Reklama

Mnie osobiście martwiła jedna rzecz. Mnie martwiło to, że to jest ośmieszanie samej instytucji, wyścigu do urzędu prezydenta. Chodzi mnie o urząd jako taki. To jest najwyższy urząd w państwie. Była to pewna konwencja i muszę powiedzieć, że pan tę konwencję zachował, nie przesadził pan. Ale wzbudził pan wiele kontrowersji – zwrócił się prezydent Duda do startującego w wyborach Krzysztofa Stanowskiego.

Można postawić wyżej poprzeczkę, jeśli chodzi o liczbę zbieranych podpisanych – zauważył prezydent. Mielibyśmy sześciu w miarę poważnych kandydatów, gdyby ten limit wynosił, powiedzmy, pół miliona – dodał.

Zasób prerogatyw prezydenta wydaje się bardzo wąski. Patrząc na samą Konstytucję, prezydent niewiele może. Może prezydent prosić. Daje nominacje ambasadorskie – pod warunkiem, że będzie do prezydenta złożony właściwy wniosek – stwierdził Andrzej Duda.

Andrzej Duda: Ludzie już wiedzą, na kogo zagłosować

Duda pytany, czy kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski dobrze zrobił, że nie pojechał w środę na debatę przedwyborczą do Końskich zorganizowana przez telewizję Republika, gdzie był obecny popierany przez PiS Karol Nawrocki, odparł, że w ostatnich dniach kampanii ludzie mają już wyrobione zdanie, na kogo zagłosować.

Jeżeli rozmawia się z ludźmi, którzy specjalizują się w różnych analizach kampanijnych, czy wręcz specjalizują się w planowaniu kampanii, to (oni) mówią, że te ostatnie dni w zasadzie już nic nie zmieniają w wyniku. Ten jazgot ogólny kampanijny, zalew informacji różnego rodzaju powoduje, że ludzie się wyłączają i tak naprawdę już wiedzą, na kogo chcą zagłosować – powiedział Andrzej Duda.

Prezydent odniósł się też do relacji z obecnym rządem, w tym do sporu z MSZ w sprawie nominacji ambasadorskich. Duda podkreślił, że nie zgadza się na to, by ambasadorami zostali ludzie, którzy "oczerniali Polskę, oczerniali polski rząd".

Jest jeden zasadniczy problem. Otóż ta prerogatywa prezydencka jest rzeczywista, czyli prezydent faktycznie może realnie nominować ambasadorów wtedy, kiedy proces powołania kandydata zaczyna się od konsultacji z prezydentem – powiedział.

Jak dodał, prezydent może wówczas zadeklarować, że popiera danego kandydata, zanim rozpocznie się jego opiniowanie przed komisją sejmową. Za dwa miesiące kończę sprawowanie urzędu prezydenta Rzeczypospolitej i nie dopuszczę do sytuacji, w której następny prezydent będzie pozbawiony de facto tej prerogatywy – stwierdził.

Jak mówił, w takiej sytuacji merytoryczna i decyzyjna funkcja prezydenta staje się funkcją techniczną.

Prezydent zaznaczył jednocześnie, że szef MSZ Radosław Sikorski "wrócił do procedury" i "przestał próbować ominąć prezydenta".

Andrzej Duda: Proszę mnie zwolnić z oceniania kandydatów

Proszę mnie zwolnić z oceniania kandydatów w tych wyborach. Przepraszam bardzo, ale ja od samego początku powtarzałem, nawet wcześniej niż zostałem prezydentem, że podstawowym obowiązkiem polityka startującego w wyborach jest dotrzymać obietnic – oznajmił Duda.

Wsparłem Karola Nawrockiego ze względu na jego program, ze względu na to, że znam go osobiście i wiem, co sobą reprezentował jako szef IPN-u. Tragiczne to jest, ale życie wygląda tak, że pod koniec kampanii wyborczej można powiedzieć wszystko – stwierdził prezydent.

Dzisiaj analizowałem to od strony prawnej. Jestem prawnikiem, w pewnym sensie ekspertem (...). Można powiedzieć wszystko, bo i tak nie jesteś w stanie przed polskim wymiarem sprawiedliwości nic uzyskać – dodał Duda.

Zrobiłem sobie miliony selfie, nie mogę wykluczyć, że zrobiłem sobie selfie z handlarzami narkotyków – zauważył prezydent.

Człowiek w młodym wieku różnie działa. Ja osobiście nigdy nie uczestniczyłem w żadnej ustawce, ale z tego, co wiem, to pan premier mówił, że uczestniczył – roześmiał się Andrzej Duda.

Ja absolutnie tego nie pochwalam, ale z drugiej strony nie potępiam tego. Jak chcą się między sobą bić w lesie i zawierają "gentlemen's agreement", czy mamy im tego zakazać? Co innego, gdy kibice demolują miasto, niszczą sklepy – powiedział Andrzej Duda.

Andrzej Duda: Możliwy jest "scenariusz rumuński"

Duda pytany był także o stan polskiego sądownictwa i związane z nim wątpliwości dotyczące orzekania o ważności wyborów. Pytany, kto będzie decydował o ważności nadchodzących wyborów prezydenckich, Duda nie odpowiedział wprost, ale podkreślił, że jego zdaniem mamy do czynienia z czymś, co w jego osobistym przekonaniu jest "ewidentnym bezprawiem".

Dopuszczają się tego ci wszyscy, którzy używają takiego określenia jak "neosędziowie", którzy kwestionują mandat sędziowski osób powołanych zgodnie (...) ze wszystkimi obowiązującymi przepisami – powiedział.

Według prezydenta, mamy też do czynienia z "różnymi piętrowymi interpretacjami konstytucji" w zależności od tego, "jak wygodnie jest panom, którzy tej interpretacji dokonują". Jak wskazał, w konstytucji nigdzie nie jest napisane, jak mają być wybierani sędziowie do Krajowej Rady Sądownictwa. Dopytywany o obecny skład Trybunału Konstytucyjnego, ocenił, że jest "tak samo dobry jak poprzedni", tyle że został wybrany przez "inną stronę".

Jeden z prowadzących rozmowę zapytał prezydenta, czy w kontekście wyborów może dojść do powtórki "scenariusza rumuńskiego". Wygra (...) ktoś, kto nie zostanie zaakceptowany, w związku z tym uznamy, że nie ma sądu, rozpiszemy wybory – wskazywał dziennikarz.

Potencjalnie istnieje taka obawa, ponieważ w ostatnim czasie pokazano nam w Polsce, że podważyć można wszystko. Można podważyć, że siłowe wejście do telewizji jest legalne, że praktycznie siłowe obalenie Prokuratora Krajowego (...) jest w porządku – stwierdził prezydent.

To się dzieje na oczach przedstawicieli UE, na oczach europejskich komisarzy, na oczach szefowej KE, oni się odwracają tyłem i udają, że tego nie widzą, albo wprost mówią: "tak, takimi metodami trzeba przywrócić praworządność". Mamy niestety bardzo trudny czas – ocenił prezydent.

Których polityków spoza Zjednoczonej Prawicy ceni Duda?

Podczas środowego wywiadu w Kanale Zero prezydent Andrzej Duda został poproszony o wymienienie pięciu polityków spoza Zjednoczonej Prawicy, których szanuje. W pierwszej kolejności prezydent wskazał Adriana Zandberga z partii Razem.

Szanuję Adriana Zandberga. Uważam, że to jest facet z zasadami. Ma swoje poglądy, te poglądy w wielu miejscach są inne niż moje, ale to jest solidna firma– powiedział. Według prezydenta Zandberg "to jest człowiek bardzo sensowny, z którym można usiąść do stołu, rozmowa jest normalna".

W podobny sposób Duda wypowiedział się na temat posła Marka Sawickiego z PSL. Również uważam, że jest to solidna firma. I też są sprawy, w których niekoniecznie się zgadzamy, ale jest to polityk poważny – zaznaczył Duda.

O szefie MON Władysławie Kosiniaku-Kamyszu prezydent powiedział m.in., że jest to "facet, z którym można rozmawiać, człowiek dialogu". W ważnych sprawach umieliśmy do tej pory znaleźć porozumienie – podkreślił.

Andrzej Duda wskazał też na szefa MSWiA Tomasza Siemoniaka z KO, z którym współpracuje poprzez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Ja uważam, że jest rzetelny – podkreślił prezydent.

Prezydent wymienił też wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka z Konfederacji. Jest to na pewno człowiek, który ma swoje poglądy, dobrze się z nim rozmawia, to jest człowiek dialogu – wymieniał. Dodał, że jego zdaniem Bosak "będzie odgrywał na scenie politycznej coraz większą rolę".

Których polityków PiS młodego pokolenia ceni Duda?

Andrzej Duda został też poproszony o wymienienie polityków PiS młodego pokolenia, których darzy największym szacunkiem. Wymienił b. ministra infrastruktury, posła Marcina Horałę "dynamicznego, pracowitego i sensownego", b. wiceszefa MSWiA Sylwestra Tułajewa oraz Pawła Szefernakera, który – jak mówił – "bardzo dobrze, cicho, bez wielkiego puszenia, spokojnie realizował funkcję wiceszefa MSWiA".

Prezydent był też pytany, czy do polityki krajowej powinna wrócić europosłanka Beata Szydło, która w 2015 r. kierowała jego sztabem wyborczym. Duda zauważył, że rząd Beaty Szydło zrealizował wielkie reformy, np. 500 plus. Ona wzięła to na swoje barki – podkreślił. Jak dodał, zaufanie do Szydło ma wielu ludzi. Ona twardo stąpa po ziemi. Ma ogromny bagaż doświadczeń. Mogłaby dziś sprawować każdą funkcję – ocenił prezydent.

Trzeci wywiad Andrzeja Dudy dla Kanału Zero

Środowy wywiad był już trzecim, jaki Andrzej Duda udzieli Kanałowi Zero. Pierwsza rozmowa, przeprowadzona w lutym 2024 roku, była o tyle niezwykła, że ona właśnie zainaugurowała start inicjatywy Krzysztofa Stanowskiego. Był to pierwszy materiał wyemitowany na Kanale Zero. Prezydent rozmawiał wówczas ze Stanowskim i Robertem Mazurkiem w Pałacu Prezydenckim.

Rok później, w lutym 2025 roku, Andrzej Duda ponownie dał się namówić na wywiad dla Kanału Zero. Rozmowę, tym razem z samym Robertem Mazurkiem, ponownie przeprowadzono w Pałacu Prezydenckim.

Poparcie Andrzeja Dudy dla Karola Nawrockiego

Ciekawe, że właśnie w lutowej rozmowie z Mazurkiem prezydent Duda deklarował, że nie będzie się włączał w kampanię wyborczą – i oficjalnie nie poparł żadnego kandydata. Nie ukrywał przy tym, że najbliższy jego poglądom jest Karol Nawrocki.

Od tamtej pory Andrzej Duda już zmienił zdanie. Każdy z nas miał swoją młodość, niektórzy bardziej burzliwą, inni mniej. Patrzę na to, jaki człowiek jest dzisiaj, na ile jest odpowiedzialny i jak prowadzi powierzone mu sprawy; dlatego Karol Nawrocki jest moim kandydatem– mówił w poniedziałek w Radiu ZET, pytany o zarzuty ws. Nawrockiego.

Środowy wywiad był zarazem, co z dumą podkreślał Krzysztof Stanowski, pierwszą rozmową z prezydentem Dudą w siedzibie Kanału Zero.

Trwa ładowanie wpisu