"Piekło" trafiło w przeprawę mostową i stację pomp nad rzeką Ajdar, na północ od okupowanego Ługańska. I choć nie zarejestrowano samego momentu uderzenia, to Rosjanie opublikowali w sieci nagrania resztek pocisku, którego użyli Ukraińcy.

Eksperci potwierdzają – to resztki pocisku "Piekło'

Po czym rozpoznano, że to pocisk "Piekło"? Jak podają ukraińscy eksperci militarni, wskazuje na to fragment małogabarytowego silnika odrzutowego oraz tylne usterzenie drono-rakiety w kształcie litery V.

Reklama

Rosjanie, którzy nagrali wrak "Piekła", błędnie identyfikują go jako ukraińskiego drona An-196 Lutyj.

To pierwsze potwierdzone użycie "Piekła" przez Ukrainę

Przypomnijmy, że "Piekło" zostało po raz pierwszy oficjalnie zaprezentowane na początku grudnia 2024 r. Już wtedy ogłoszono, że broń ta jest używana do atakowania Rosjan. Jednak dopiero teraz – przeszło pół roku później – pojawiły się pierwsze dowody, że drono-rakieta jest stosowana, może teraz nawet na szerszą skalę.

Przypomnijmy, że według oficjalnej specyfikacji technicznej "Piekło" może pokonać do 700 km i osiąga prędkość do 700 km/h. Wielkość głowicy bojowej nie została podana, jednak stopień zniszczeń budynków z nagrania jednoznacznie świadczy o jej znacznej sile rażenia. Wzmianka o zniszczeniu przeprawy sugeruje, że dronorakieta jest precyzyjna.

Na koniec warto dodać, że podobne środki dalekiego rażenia zyskują coraz większą popularność. Nawet w USA powstaje tania dronorakieta, wzorowana na ukraińskich rozwiązaniach, która ma osiągać zasięg porównywalny z systemem ATACMS.