Nagranie opublikowała 92. Brygada Szturmowa Sił Zbrojny Ukrainy. Wykonano je pod Żurawlewką w obwodzie biełgorodzkim w Rosji, raptem 20 km od północnych przedmieść Charkowa, jednego z największych miast Ukrainy.
Z opisu wynika, że Rosjanie ruszyli do natarcia na pozycję Ukraińców w czwartek 15 maja rano. Tym razem Kijów nie podał przybliżonych szacunków sił wykorzystanych przez wojsko Putina w ataku.
Atak Rosjan rozbity. Ukraińcy użyli dronów i artylerii
Rosyjska armia szturmowała pozycje Ukraińców z wykorzystaniem "znacznej liczby" quadów, motocykli, wozów bojowych piechoty, a także przy wsparciu dronów, zarówno zwiadowczych, jak i bojowych. Żołnierze Kijowa "przywitali" ich ogniem artyleryjskim i kolejnymi precyzyjnymi uderzeniami dronów-kamikadze. Pojazdy atakujących wybuchały również na minach.
Z nagrania wynika, że w toku starcia Rosjanie stracili co najmniej jednego quada, trzy motocykle, siedem wozów bojowych piechoty, dwa drony-zwiadowcze Supercam S-350, jeden dron-kamikadze ZALA Lancet, a także nieznaną liczbę żołnierzy. Koniec końców szturm armii Putina zakończył się klęską.
Ten komunikat ukraińskiej armii potwierdza amerykański think tank Instytut Badań nad Wojną (ISW). W najnowszym raporcie jego analitycy napisali, że na tym odcinku frontu Rosjanie nie poczynili żadnych postępów.
Dlaczego armia Rosji chce wypchnąć Ukraińców na południe?
Armia Putina próbuje wypchnąć Ukraińców z okolic Żurawlewki w obwodzie biełgorodzkim od dawna. Przyświeca jej jeden cel – chcą, by ponownie Charków znalazł się w zasięgu ich artylerii rakietowej. Metropolia ta jest póki co często bombardowana przez Rosjan przy użyciu dronów Shahed i pocisków manewrujących. Gdyby udało im się podejść bliżej, miasto i jego mieszkańcy cierpieliby jeszcze bardziej.
Zapewne nie zamierzają odpuścić. Rzecznik Zgrupowania Charkowskiego SZU ppłk Pawło Szamszyn poinformował 15 maja, że Rosjanie koncentrują siły na kierunku charkowskim i już rozpoczęli letnie operacje ofensywne w tym rejonie.